Okoń nilowy – jak zmienił oblicze jeziora Wiktorii?

Okoń nilowy – jak zmienił oblicze jeziora Wiktorii?

Ludzie w swojej historii mają wiele niechlubnych kart. Tyczą się one nie tylko wojen, ale i m.in. epizodów, gdy ludzkość wpływała na różne, często ogromne, ekosystemy. Tak było właśnie z Jeziorem Wiktorii i okoniem nilowym. Jeden eksperyment skończył się poważną katastrofą, która zmieniła oblicze tego biomu. Dowiedz się więcej, czytając dalszą część artykułu!

Jezioro Wiktorii – największy akwen w Afryce

Mające łączną powierzchnię sięgającą niemal 69 tys. km2 jezioro jest największym akwenem słodkowodnym Afryki i tropikalnym. Przez lata to właśnie ono było uznawane za źródło Nilu, choć obecnie wiadomo, że to wpadająca do niego rzeka Kagera.

Jeszcze przed nierozważnym ruchem ludzi cieszyło się ono zupełnie unikalnym, dobrze funkcjonującym ekosystemem. Ze względu na swoje potężne rozmiary, jak i fakt, że jego powierzchnię dzielą trzy państwa, życiu w tym zbiorniku zagrażają różne niebezpieczeństwa, w tym m.in. stale wzrastająca żyzność wód ze względu na obfite nawożenie okolicznych pól. Skutkuje to np. silnym wzrostem obecności hiacyntu wodnego, który, choć piękny, jest symptomem ogromnego ryzyka dla całego akwenu.

Zarybianie jeziora okoniem nilowym

Największe szkody jednak przyniósł proces zarybiania. W latach 50. XX wieku do Jeziora Wiktorii trafiły tilapia i okoń nilowy. Ryby te miały dorastać nawet do masy 200 kg i osiągać gabaryty dorosłego człowieka. Tym gorzej dla akwenu, że są niezwykle smaczne i… zajadali się nimi ludzie z całego świata. Chęć zarobku na tym procesie sprawiła, że wyginęły setki endemicznych gatunków zwierząt, a same introdukowane ryby obecnie osiągają około 10 kg.

Człowiek zawinił, nie ryba

Stwierdzenie, że wszystkiemu winien okoń nilowy, jest tak chybione, jak wskazanie każdego innego skutku jako przyczyny. Zawiniła chciwość – fakt, że w szczycie tego procesu po powierzchni jeziora pływało nawet 50 tys. rybaków, daje perspektywę rozmiaru tego biznesu. To też ważna lekcja na przyszłość, by nie poprawiać natury na siłę.